blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy celinka.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Nocą

Dystans całkowity:165.30 km (w terenie 43.00 km; 26.01%)
Czas w ruchu:11:14
Średnia prędkość:14.72 km/h
Maksymalna prędkość:43.36 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:27.55 km i 1h 52m
Więcej statystyk

Comeback

Środa, 15 czerwca 2011 Kategoria Nocą, Z chłopakami
Km: 34.30 Km teren: 10.00 Czas: 02:02 km/h: 16.87
Pr. maks.: 43.36 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: He(te)ra Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy po kontuzji wypad na rower. Kark jeszcze nieco boli, ale bardziej męczył mnie fakt, że od ponad 2 tygodni nie jeździłam. Dziś miarka się przebrała. Konsultacja z Ravenem i można jechać. Po drodze zgarnęliśmy Szczepana i pognaliśmy do parku na Zdrowiu. Potem standardowa rundka niebieskim po Łagiewnikach i powrót. Znowu nocą, więc przy moim oświetleniu również żółwim tempem. Przy okazji przetestowałam nowy licznik - statystyki szału nie robią, ale przynajmniej teraz wiem na pewno ile i w jakim tempie przejechałam. Jest co poprawiać.

Ognisko na poligonie

Środa, 25 maja 2011 Kategoria Z chłopakami, Nocą
Km: 20.00 Km teren: 3.00 Czas: 01:20 km/h: 15.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: He(te)ra Aktywność: Jazda na rowerze
Pełna rekraacja. Spotkanie z Ravenem w pracy, małe odświeżenie Hery po ostatniej błotnej wyprawie i jazda po Szczepana. Cel - stary poligon. Przy okazji wpadł nam do głowy pomysł ogniska na tzw. łonie natury, więc po drodze jeszcze zaliczyliśmy sklep, by zaopatrzyć się w kiełbasę. Szkoda, że mimo prób nie udało się nam zwerbować większej ekipy. Najpierw szybkie zwiedzanie poligonu, a raczej odkrytego przez Ravena toru dla samochodzików, a potem główna atrakcja wieczoru.

Gdy mężczyźni oddalili się w celu zdobycia niezbędnego chrustu, postanowiłam wziąć na siebie obowiązek rozpalenia ognia - pełen sukces!

Potem już tylko gadanie, jedzenie, a nawet pojedyncze śpiewy.


Powrót nieco ostudził nasz entuzjazm po udanym wieczorze (ciepło nie było), ale cała rzecz warta powtórzenia, mam nadzieję w większym gronie!

Mokry interes

Niedziela, 22 maja 2011 Kategoria Nocą, Z chłopakami
Km: 35.00 Km teren: 10.00 Czas: 02:50 km/h: 12.35
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: He(te)ra Aktywność: Jazda na rowerze
Wybrać się w teren, po burzy, nocą, z moim średnim zaawansowaniem jeśli chodzi o SPD (bardzo średnim)? Są tacy, dla których to brzmi jak świetny pomysł, na przykład dla Ravena
Raven © celinka

i dla mnie
Ofiara SPD © celinka

Nie wiem dlaczego ja się muszę uczyć jeździć w SPD w ekstremalnych warunkach - nocą i w błocie. Całe szczęście los był łaskawy i mój oprawca, który wymyślił, że objedziemy Lublinek, sam nie miał lekko:
- jako pierwszy zaliczył glebę
1:0 dla mnie :) © celinka

- poddał się na piachu i musiał swoją Truciznę poprowadzić (nie mówię, że ja nie musiałam)
Piasek może pokonać każdego, nie każdy może pokonać piasek! © celinka

No ale i On się doczekał spektakularnego upadku w moim wykonaniu - cholerne SPDy zapchały się błockiem i dzięki temu zgrabnie umoczyłam tyłek w kałuży!
BŁOTKO :) © celinka

Podsumowując: świetna wycieczka :)

Po robocie - nie gadamy o robocie...

Czwartek, 19 maja 2011 Kategoria Z chłopakami, Nocą
Km: 43.00 Km teren: 10.00 Czas: 02:50 km/h: 15.18
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: He(te)ra Aktywność: Jazda na rowerze
...tylko jeździmy na rowerach. Jedni lepiej inni gorzej. Najpierw sprawy na mieście, a potem spotaknie z Ceberem i Ravenem i rundka po Łagiewnikach, nocą oczywiście. Takie wyprawy są jeszcze chyba nie na moje nerwy i umiejętności (zwłaszcza, że lampka mi nawalała, a moje oswajanie się z SPDami jest w fazie wstępnej). Tym bardziej wdzięczna jestem chłopakom za wyrozumiałość, cierpliwości i za to, że mnie nie porzucili na pastwę dzików w środku lasu, choć średnia musiała im spaść dramatycznie po spotkaniu ze mną :)
Hera, Celinka i Ceber © celinka

Przyznaję bez bicia, że fotkę podkradłam zwyczajowo Ravenowi, bo to On zwykle pamięta o zabraniu ze sobą aparatu.

No i kto ma najlepszą lampkę na świecie

Czwartek, 12 maja 2011 Kategoria Nocą, Z chłopakami
Km: 22.00 Km teren: 10.00 Czas: 01:22 km/h: 16.10
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: He(te)ra Aktywność: Jazda na rowerze
Oczywiście nie ja. Ja mam Sigmę Kalmit - całkiem przyzwoite urządzenie, ale niestety daje tylko światło punktowe. Nie to co nowy nabytek Ravena. Jego cudna Bocialarka daje jak długie i po jeździe ramię w ramię ciężko było wrócić do jazdy z moim skromnym oświetleniem. Ale od początku. Umówiłam się ze Szczepanem na małą rundkę po Łagiewnikach, Raven pochwalił się, że ma nową lampkę, więc ostatecznie stanęło na nocnym objeździe lokalnych krzaków. Polecieliśmy niebieskim. Całe szczęście, Że wcześniej objechałam go za dnia. I tak musieli na mnie czekać, bo mimo wszystko nie czuję się jeszcze tak pewnie na Herze. Przy okazji przekonałam się, że SPDy to konieczność, bo na tych wszystkich wybojach łatwo stracić kontakt z pedałami. Szczepan wykorzystał limit pecha na kolejne 100 wycieczek - najpierw o mało nie wylądował w jakimś dole przy ścieżce rowerowej na włókniarzy, potem rozwalił pedały, a na koniec złapał gumę, przy czym okazało się, że mamy dwa komplety łatek, ale żadnej pompki. Powrót w deszczu.

Łódź by night

Wtorek, 29 marca 2011 Kategoria Z chłopakami, Nocą
Km: 11.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:50 km/h: 13.20
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 2.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Trabant Aktywność: Jazda na rowerze
Moja pierwsza wieczorna jazda po Łodzi. Ponieważ Łódź jest dla mnie wciąż miastem obcym, to chcąc, nie chcąc byłam zdana na łaskę i nie łaskę Ravena i Cebera. Wypad na Radagast był świetnym pomysłem, mimo średniej temperatury. Co prawda zostałam przeciągnięta okrężną drogą, po ciemnej jak noc ulicy Strykowskiej, ale to akurat mi nie przeszkadza - szczerze mówiąc im więcej km tym lepiej. Poza tym Radegast ma swój niepowtarzalny klimat i pewnie nie raz się tam wybiorę, zwłaszcza, że to naprawdę niedaleko. No i oczywiście warto było trochę zmarznąć, żeby Trabant doczekał się porządnego zdjęcia.




Moja duma i radość - trzeba przyznać, że pięknie się prezentuje w tym świetle:)

Jeszcze tylko pamiątkowa fotka z Ceberem i spadamy, bo temperatura jednak daje w kość.

kategorie bloga

Moje rowery

He(te)ra 220 km
Trabant 184 km

szukaj

archiwum