No i kto ma najlepszą lampkę na świecie
Czwartek, 12 maja 2011 Kategoria Nocą, Z chłopakami
Km: | 22.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 16.10 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: He(te)ra | Aktywność: Jazda na rowerze |
Oczywiście nie ja. Ja mam Sigmę Kalmit - całkiem przyzwoite urządzenie, ale niestety daje tylko światło punktowe. Nie to co nowy nabytek Ravena. Jego cudna Bocialarka daje jak długie i po jeździe ramię w ramię ciężko było wrócić do jazdy z moim skromnym oświetleniem. Ale od początku. Umówiłam się ze Szczepanem na małą rundkę po Łagiewnikach, Raven pochwalił się, że ma nową lampkę, więc ostatecznie stanęło na nocnym objeździe lokalnych krzaków. Polecieliśmy niebieskim. Całe szczęście, Że wcześniej objechałam go za dnia. I tak musieli na mnie czekać, bo mimo wszystko nie czuję się jeszcze tak pewnie na Herze. Przy okazji przekonałam się, że SPDy to konieczność, bo na tych wszystkich wybojach łatwo stracić kontakt z pedałami. Szczepan wykorzystał limit pecha na kolejne 100 wycieczek - najpierw o mało nie wylądował w jakimś dole przy ścieżce rowerowej na włókniarzy, potem rozwalił pedały, a na koniec złapał gumę, przy czym okazało się, że mamy dwa komplety łatek, ale żadnej pompki. Powrót w deszczu.